Powrót do korzeni czyli koronowane babeczki marchewkowe

Ponieważ trwa tak zwany długi weekend a to oznacza zero truskawek, w kwestii wypieków
musiałam się ratować tym czym chata bogata, czego wynikiem muffinki marchewkowe:-)
Trochę się już nam przejadły, ale przepis jest banalnie prosty i zawsze wychodzą.
Pierwotnie babeczki pieczone były w filiżankach, stąd ich nazwa: cupcakes, przyszło
mi do głowy, żeby rzeczywiście upiec je w filiżance. Odważnie użyłam do tego celu
wiekowych filiżaneczek, przecudnych, przywiezionych jakiś czas temu z mojego rodzinnego domu.
Bałam się troszkę, że mogą popękać ale zniosły to dzielnie, jak widać na załączonym obrazku.
Każda z babeczek została słusznie ukoronowana:-)
Wczoraj wieczorem miałam wenę twórczą i powstały takie oto klejnoty:



Przepis na muffinki marchewkowe:

produkty suche: 2 szkl mąki, 1,5 szkl cukru, 2 łyżeczki sody, 2 łyżeczki cynamonu, 0,5 szkl zmielonych orzechów włoskich (nie miałam więc dodałam płatki owsiane, równie dobre) - wszystko wymieszać

produkty mokre: 4 jajka, 1 szkl oleju roślinnego - jajka ubijamy aż będą puszyste, stopniowo dolewamy
olej, dosypujemy produkty suche, miksujemy wszystko przez chwilę na średnich obrotach.

Do masy dodajemy 4 szkl startej marchewki (czyli ok 4 solidne sztuki).
Marchewki mozna zetrzeć na małych oczkach ale ja zawsze (z lenistwa) ucieram na dużych:-)
Smacznego!


Komentarze

Prześlij komentarz